sobota, 11 kwietnia 2009

JAJA


I już Święta, a te poprzednie jakby przed chwilą były. Bąbel po raz kolejny postanowił uczcić czas świąteczny chorobą, na mamusie też przeszło, więc sobie siorbię. Wena przez to słabsza, apetyt niestety bez zmian (nie słabnie). Ale żeby świateczną refleksję chociaż zawrzeć to się zastanawiam, czy przyjdzie taki dzień, że to ja będę rozpoczynała przygotowania do Świąt na tydzień przed, zaczynając od mycia okien, a na pieczeniu mazurków kończąc? Czy w moim “wymarzonym 80m2” zasiądzie rodzina, będzie wesoło, a potem ledwo wstaną od stołu i niby wzbraniając się zabiorą skrzętnie zapakowaną wałówę? Trudno to sobie dziś wyobrazić..
Allelujah!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz