wtorek, 21 września 2010

Ich liebe Berlin



Gdybym zaczynala wszystko od początku to kto wie, może właśnie Berlin. Z wyjazdu na Berlin Festival najsłabiej wypadł sam festiwal. Towarzystwo idealne, jedzonko pyszne, pogoda wymarzona, w mieście zaraźliwy spokój, w klubach godny pozazdroszczenia tłok. Kolejna wyprawa już w planach.

Holiday blues





Dwa miesiące zabawy, luzu, niecodziennych zbliżeń, muzycznych uniesień, śmiechu. A teraz wszystko po staremu:( Oby do wakacji.. albo raczej co z tym zrobić...