Ani słowa w 2011?! Tak nie może być. Ale od czego zacząć… To były trudne miesiące.
Gniazdko - chyba uwite!
W pewnym momencie trudniejsze okazało się opuszczenie starej norki. Zgromadziliśmy tam przez 7 lat tony przedmiotów, płyt, zabawek, ciuchów, dokumentów. Nie wywieźliśmy wszystkiego od razu, więc przeprowadzce nie było końca. Teraz jeszcze otaczają nas kartony, torby, ale umiarkowanie. Można cieszyć się przestrzenią, wygodną kanapą, zmywarką, deszczownicą, miejscem postojowym. W pewnym wieku takie pierdoły strasznie cieszą, szczególnie jeśli tak długo się na nie czekało.
Bąbel - jest już dziewczynką!
Jak każda matka uważam, że moje (prawie 4-letnie) dziecko jest absolutnie wyjątkowe. Kiełkują już pierwsze talenty. Zdecydowanie bardziej wokalne i taneczne, niż plastyczne. Niemal codziennie Bąbel biegnie do mnie po przedszkolu z nowym rysunkiem, który tak naprawdę zmienia się średnio co 2 tygodnie. Ostatnio na przykład był to szablon choinki z dorysowanymi kolorowymi plamami - bąbkami. Zebrałam ich całkiem sporo, różnią się ilością bąbek. Zna za to mnóstwo piosenek i całkiem nieźle je wyśpiewuje. Sprawnie obsługuje też Iphone'a, bajki zaczęły ją nudzić, kocha naklejki i zabawę w chowanego lub w ducha.
Miłość - nadal najtrudniejsza sfera mojego życia.
Zabrzmiało poważnie, ale też nie jest wesoło. Tyle, że trochę bez wyjścia, więc nie ma co pisać. Bywa fajnie i tego się trzymajmy!
Praca - chwilowy zastój i nowe spojrzenie
… poźniej