środa, 17 października 2012

Serduszka i błyskawice


Brałam udział w wielu projektach. Dziecko to najtrudniejszy z nich. Bo z każdym zadaniem w większym lub mniejszym stopiniu sobie radzę. Przy Bąblu stałam się bezsilna. 5 i pół roku – na tyle cwana, żeby zranić, za mała, żeby zrozumieć dlaczego rani. Wciąż zbuntowana przeciwko systemowi, w którym każdy – od przedszkolaka do emeryta – ma jakąś „pracę“. Nie lubi przedszkola, a przecież w szkole będzie jeszcze trudniej. Próbuję delikatnie uświadomić jej, że to już tak będzie długo. Zawsze będzie to „coś“, co nie jest zabawą. Nasłuchałam się od przedszkolanki, nasłuchałam się od logopedy, swoje trzy grosze dorzuca moja mama i – mający zupełnie inne spojrzenie w temacie – L. Doszło do tego, że zabieram się za czytanie książki instruktażowej, jak się z dzieckiem porozumieć. Wprowadziłam system nagradzających serduszek i czarnych błyskawic. Dziś chcę wprowadzić takie 5 minut dla rodziców zanim zostaną odpalone bajki, czy wywalone na środek zabawki. Nie wiem jak to nazwę.. miłe minutki..? Oby były miłe!