sobota, 17 kwietnia 2010

Pierwsza fobia i foto-pasja





Dawno nic o Bąblu nie było, a niebawem trójka stuknie! Jakaż to ciekawa istotka z wybujałą wyobraźnią, nagłymi zmianami nastrojów, potężnymi pokładami miłości, nową umiejętnością skupiania się na jednej czynności.
Z innych osiągów Bąbel opanował już:
- podstawowe kolory
- liczenie do dziesięciu
- rysowanie postaci bez szyi
- jazdę na rowerze (jeszcze nie dwukołowy, ale już całkiem poważny)
- wkładanie płyty do DVD, włączanie gramofonu oraz kładzenie igły na winylu (nie zawsze subtelnie)
- robienie zdjęć

To ostatnie wyjątkowo zabawne. Jak Bąbel wpadnie w fotograficzny trans to biega po domu z aparatem i cyka wszystko, czasem tak niedbale, ze wychodzi całkiem ciekawy efekt (OBOK).
Jest też pierwsza fobia: Bąbel boi się mrówek. Zaczęły pojawiać się w naszym mieszkaniu i kiedy czasem słyszymy przeraźliwy krzyk to już domyślamy się, że mrówka pojawiła się obok kapciuszka.

A to z cyklu fantazyjnych rozmów przed snem:
- Mamo, a ja tes byłam mrówką. I ksywdziłam.
- Kogo kochanie?
- Takiego ludzia.

niedziela, 11 kwietnia 2010

żaden tytuł mi nie pasuje




Niewiarygodne jak 11 września..
a może nawet bardziej bolesne, bo nie zginęli ludzie anonimowi...
za mojego świadomego życia – najmocniejsze...
wciąż mi się wydaję, żę ktoś to musiał zaplanować

10 kwietnia - o 6 rano wróciliśmy z zespołem z Bydgoszczy busem. Okazało się, że perkusista nie zabrał z klubu pokrowca z pałkami i monitorem dousznym, więc rozstaliśmy się nieco zmartwieni. Strasznie zmarzłam czekając na takse, w domu szybko pożegnałam mamę i wślizgnęłam się do łóżka obok Bąbla i L. Śniło mi się, że odnaleźliśmy zagubiony pokrowiec. Bąbel obudził mnie o ósmej, strasznie byłam stęskniona, więc przytulaniom nie było końca. Przeniosłyśmy się do salonu pooglądać bajki. Jakoś przed 10tą L zabrał maca do łóżka i po chwili powiedział: "ja pierdole rozbił się samolot z Kaczyńskim".