W sms’ie na tematy bieżące kolega napisał: „A tak btw Michael Jackson nie żyje”. Zabrzmiało równie abstrakcyjnie co złe hasło podane przez Silnego w „Wojnie” na walkie-talkie. Po chwili podobny sms od koleżanki ze Stanów, czyli jednak prawda. Od lat już rozpadała się jego chora psychika, twarz, więc pewnie i serce. Od lat najczęściej mówiło się o jego perwersjach, bankructwie, czy braku weny. Teraz kiedy odszedł nagle znów świat przypomniał sobie o jego geniuszu, o piosenkach ponadczasowych i nie do przebicia, o teledyskach wyprzedzających czas i tańcu, który widać w ruchach uczestników You Can Dance na całym świecie.
Pamiętam jak tata dostał od pewnego holenderskiego wokalisty „Bad” na podwójnym winylu i w domu było wielkie święto, jak w programie „Jarmark” prowadzący zaprezentowali klip do „Thriller’a” prosząc dzieci o udanie się do łóżek. Tyle ode mnie, a na pożegnanie Elvisa mojego pokolenia mój prywatny mały zestaw.
Pamiętam jak tata dostał od pewnego holenderskiego wokalisty „Bad” na podwójnym winylu i w domu było wielkie święto, jak w programie „Jarmark” prowadzący zaprezentowali klip do „Thriller’a” prosząc dzieci o udanie się do łóżek. Tyle ode mnie, a na pożegnanie Elvisa mojego pokolenia mój prywatny mały zestaw.
THE BEST OF MICHAEL:
Rock With You
Thriller
Wanna Be Startin’ Somethin’
Billie Jean (byłoby wyżej ale zarżnięte)
Sh’e Out Of My Life
I Just Can’t Stop Loving You
Man In The Mirror
Don’t Stop Till You Get Enough
Liberian Girl
Say Say Say (+ Sir Paul)