środa, 17 października 2012

Serduszka i błyskawice


Brałam udział w wielu projektach. Dziecko to najtrudniejszy z nich. Bo z każdym zadaniem w większym lub mniejszym stopiniu sobie radzę. Przy Bąblu stałam się bezsilna. 5 i pół roku – na tyle cwana, żeby zranić, za mała, żeby zrozumieć dlaczego rani. Wciąż zbuntowana przeciwko systemowi, w którym każdy – od przedszkolaka do emeryta – ma jakąś „pracę“. Nie lubi przedszkola, a przecież w szkole będzie jeszcze trudniej. Próbuję delikatnie uświadomić jej, że to już tak będzie długo. Zawsze będzie to „coś“, co nie jest zabawą. Nasłuchałam się od przedszkolanki, nasłuchałam się od logopedy, swoje trzy grosze dorzuca moja mama i – mający zupełnie inne spojrzenie w temacie – L. Doszło do tego, że zabieram się za czytanie książki instruktażowej, jak się z dzieckiem porozumieć. Wprowadziłam system nagradzających serduszek i czarnych błyskawic. Dziś chcę wprowadzić takie 5 minut dla rodziców zanim zostaną odpalone bajki, czy wywalone na środek zabawki. Nie wiem jak to nazwę.. miłe minutki..? Oby były miłe!


poniedziałek, 3 września 2012

Zrugana powakacyjnie


Czy naprawde jestem taka beznadziejna?!?!
Nie umiem dbać o samochód
Nie umiem utrzymać przy życiu ogródka
Nie umiem porządnie umyć podłogi
Nie umiem nigdzie trafić bez mapy
Nie umiem utrzymać porządku na stole
Czy to naprawdę jest ważniejsze od tego, co umiem?!

środa, 1 sierpnia 2012

Przyziemne przyjemności

Dwa dni bez rodziny. Wolność, o której marzyłam od miesięcy. Układ jest taki, że być może to moje jedyne takie dni w roku. W dodatku gorące! Od razu ruszyłam w miasto z kompem i uśmiechem na pół twarzy. Rozesłałam wiadomości, że jestem do dyspozycji, ale znajomi nie są mi niezbędni. W planach jeszcze sport, praca nad płytą... Zobaczymy co z tego wyjdzie, póki co zachłystuję się chwilą!!!!!!!!! I jak spojrzy na to laska, której koleś co chwila wyjeżdża, albo pracuje do 22.00? Do tego nie ma dziecka, więc takimi chwilami bez rodziny raczej rzyga, niż się delektuje. Jak spojrzy na to singiel freelancer (jak kto woli hipster), który codziennie przesiaduje na mieście z mac’iem? Też mi atrakcja! – powiedzą i właśnie takie popaprane to życie, pełne sprzeczności i paradoksów. Oraz stara prawda, że najlepiej smakuje to, czego mamy najmniej. Czyli zaserwowałam kolejny banał i zabieram się za zjedzenie deski różnych past z pitą, yeah!

wtorek, 3 lipca 2012

W ogrodzie u teściowej

Upał nieziemski. Trudno pracować. Za to chce się rozmyślać, do głowy przychodzi mnóstwo refleksji, bo czas wreszcie zwalnia. Bąbel został na wsi, a ja wciąż pozostaję pod urokiem ogrodu teściowej. I znów przekonuję się jaka to silna kobieta. Jutro jedziemy na openera. Ubiegły rok był dla mnie pechowy, więc teraz tylko wyglądam zagrożeń. Najbardziej jednak zamartwiam się tęsknotą Bąbla i tym, że czuje się przez nas pozostawiona, oszukana. Musimy to wytrzymać. Wszyscy.
Sukienka gotowa, nazywa się "psycho dress":)




poniedziałek, 25 czerwca 2012

Mama

Coś zaskakującego.
Wreszcie miałam dla mamy chwilę czasu. Siedziałyśmy na kanapie czekając kiedy Bąbel się obudzi. I było fajnie. Spokojnie jakoś tak. Złamałyśmy też jedno rodzinne tabu i ulżyło. Fajnie, trzeba częściej...
W ramach ilustracji puzzle od mamy (dla mnie)

sobota, 9 czerwca 2012

I nastało lato..

I znowu przerwa, ale wracam do akcji. Dziś jeszcze pod wrażeniem Miętowej Górki..

niedziela, 8 kwietnia 2012

Wielkanocne refleksje

Są święta. Oglądamy “Salę Samobójców”. Pijemy wino. Refleksja: w życiu nie spokój, ale właśnie intensywność jest ważna. Silne emocje, a nie spokojna wegetacja. Oraz zajebiście być młodym, potem ta wrażliwość się stępia.

piątek, 17 lutego 2012

Córką być

Najpierw jesteśmy zapatrzeni w naszych rodziców. Są idealni pod każdym względem, chcemy się do nich tulić i mieć tylko dla siebie. Potem stopniowo oddalamy się, wreszcie buntujemy i czekamy na moment wyfrunięcia z uwierającego gniazda. Wijemy swoje własne, a z rodzicami wchodzimy w najtrudniejszy etap relacji. DLACZEGO TAK STRASZNIE NAS WKURZAJĄ?!?! Samotnemu rodzicowi przysługuje wsparcie i empatia ze strony dorosłych dzieci. To oczywiste, ale jak trudne czasem. Ten bilans pomocy (kto komu ile), ciągła ocena („jak wy żyjecie“), miotanie się w pomysłach i decyzjach (bo faktycznie dziecinnieje się na starość), wieczne pretensje, małostkowość! Jak znaleźć jeszcze w sobie miłość do nich w takich sytuacjach, JAK?!?!

czwartek, 9 lutego 2012

Album 3/3

Nie jest łatwo. Na owocną pracę potrzebuję 3 godziny spokoju. Ciągle jest coś do zrobienia, sprawy tak naprawdę prozaiczne i dopóki nie zmienię priorytetów to nic nie zrobię. Chociaż może aż tak źle nie jest. Wydaje mi się, że jeden zarys piosenki naprawdę nieźle się zapowiada. Myślę, że już w marcu zapukam do B, żeby dopracować te najlepsze pomysły. Może cztery na początek.. A może do kogoś innego? Mam jeszcze chwilę na zastanowienie się...

czwartek, 19 stycznia 2012

Album 3 / 2


Nowy Rok! U mnie to już tradycja, że końcówka roku jest wystrzałowa, szalona, zdominowana przez Święta, odkładanie wszystkiego na „po Nowym Roku“, sylwestrowy wyjazd, z którego potem trzeba wrócić i stawić czoła nowym cyferkom w dacie. Pierwszy tydzień to zawsze największy kryzys, a potem stopniowo lepiej. Stąd odzywam się dopiero dziś, bo WRESZCIE zabrałam się do dalszej pracy.
Trochę nie wiedziałam od czego zacząć. Spisałam z telefonu kilka wcześniej zanotowanych zwrotów do zeszytu. Przy jednym z tekstów zobaczyłam notatkę, że melodia do tego znajduje się w projekcie o nazwie X. I co ja bym zrobiła bez notatek?! Tak powstał projekt „Who wouldn’t“ i moja najbardziej jak do tej pory rozbudowana aranżacja, bo wgrałam dwie linie wokalu, bas i takie coś. Ale najważniejsze, że odpaliłam metronom i jest równo!