czwartek, 7 maja 2009

To naprawdę nie jest takie proste...


Nie pisałam nic o płycie, bo kryzys przyszedł i brak wiary. Nie ma nic gorszego kiedy jest się na solidnym półmetku. A sprawcami kryzysu - pierwsi recenzenci, no może drugatura, bo L nawet był łaskawy, a Graża zachwycona i od razu chciało się robić. A teraz usłyszałam komentarze zupełnie zaskakujące i już sama nie wiem: puszczać, czy nie puszczać?
No bo jak mieć zapał po czymś takim:

Przychylni: O ten fajny, dobra daj nastepny. Ten średni, masz coś jeszcze?
Ja: Ale poczekaj, bo końcówka jest zaskakująca.
P: Oj weź, a kto słucha kawałków do końca? O nie, ten to taka typowa polska produkcja klubowa
Ja: Ale dopiero się zaczął...

No ale ten, co się go bałam pochwalił pomysły i działamy, Ziut jak zwykle nieoceniony tylko trzeba podłubać. Roboty full, a ludziska coraz częściej na majówki mi wybywają. Ale coraz mniej tekstów do napisania zostało..

2 komentarze:

  1. no coz musza byc i pozytywne i negatywne relacje co by dzielo bylo spojne ;)
    Harmonia musi byc.

    Tobie zycze bys ROBILA SWOJE i ufala tym najblizysz i tym ktorych cenisz i bedzie wszystko dobrze ;)

    no i usmiechy usmiechy sobie dla Ciebie sle
    &
    doczekac to ja juz sie nie moge ;]

    bb

    OdpowiedzUsuń
  2. no to ale czemu niby sie nie słucha kawałków do końca? kto taki szybki? ;))

    OdpowiedzUsuń