„Płosie, płosie lołel!” – tak mniej więcej bąbel prosił o rower, aż się doprosił. Dziś odbyliśmy uroczysty spacer rodzinny do Promki, z założeniem powrotu z dzidzią na rowerku. No i jest! Różowy w stronę amarantu, z białymi oponami i kwiecistym napisem „Honey”.
Co ciekawe nieco przeceniliśmy naszego sprytka, bo okazało się, że nie umie pedałować. I to nie to, że słabo, czy niezdarnie, albo że nóżki za krótkie. Po prostu ta czynność jest jej zupełnie obca i na rowerku siedzi dumnie, ale nieruchomo. Od jutra więc kurs pedałowania. Śmiesznie, że dorosłym pedałowanie wydaje się naturalne jak chodzenie.
Co ciekawe nieco przeceniliśmy naszego sprytka, bo okazało się, że nie umie pedałować. I to nie to, że słabo, czy niezdarnie, albo że nóżki za krótkie. Po prostu ta czynność jest jej zupełnie obca i na rowerku siedzi dumnie, ale nieruchomo. Od jutra więc kurs pedałowania. Śmiesznie, że dorosłym pedałowanie wydaje się naturalne jak chodzenie.